To ona, to ta DEPRESJA.
Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje "Depresja jest powszechną chorobą na całym świecie, na którą cierpi ponad 264 miliony osób."[1]. Choć wiele się o tym mówi ilość chorych stale rośnie.
Choroba ta jest podstępna, gdyż może rozwijać się powoli i maskować swoje objawy. Początkowe wycofanie, zmęczenie, brak lub nadmierny apetyt, rozdrażnienie czy zaprzestanie aktywności, które nam sprawiały przyjemność tłumaczymy zbyt dużą dawką obowiązków i pracy. A co gdy po urlopie nadal jesteśmy w takim stanie? Nadal jesteśmy zmęczeni, nasilają się bóle głowy, możemy mieć różne objawy skórne, bóle kręgosłupa, zaburzenia lękowe lub natręctwa. Bywa tak, że zaczynamy nadużywać leków i alkoholu. Do tego mogą pojawiać się stany przewlekłego smutku, niestabilność emocjonalna, pesymistyczna ocena przyszłości. Objawy, które przytoczyłam są objawami depresji maskowanej.
I uwaga!!! Objawy te mogą zarówno stanowić objawy depresji jak i innych chorób somatycznych: np. problemów hormonalnych, zatruć, niedoborów witamin. Dlatego tak ważna jest diagnostyka. Pierwszym ogniwem powinien być lekarz rodziny, który zleci badania w celu wykluczenia chorób somatycznych. Kolejnym krokiem jest psychiatra i psycholog. Depresja jest trudną chorobą i najlepsze efekty leczenia uzyskuje się poprzez stosowanie farmakoterapii z jednoczesną psychoterapią.
Poniżej przedstawiam wam relację osób, które trafiły do gabinetu z już postawioną diagnozą depresji . Osoby te zgodziły się na publikację fragmentów ich wypowiedzi. Jest to żywy obraz przeżyć i trudności, których doświadcza osoba chora.
„Czuje że umrę ze zmęczenia. I wcale nie był by to głupi pomysł. Nie chce mi się i nie chce mi się już chcieć. Nie chce mi się spać i nie chce też wstać. Nie widzę sensu brania się kolejny raz w garść i trwania tylko przez krótką chwilę w jakimś lepszym nastroju. Rano zwlekam się z łóżka bo wstawaniem tego nazwać nie mogę. Dni upływają mi na odhaczaniu listy obowiązków. Chociaż ciężko daję jakoś radę, egzystuję : dzieci najedzone, pranie, lekcje, rachunki zapłacone. Odliczanie w pracy minut kiedy wyjdę ale właściwie to nie wiem po co. Kiedyś sprawiała mi satysfakcje a teraz muszę się mocno pilnować żeby zrealizować plan minimum. Udawanie idzie mi najlepiej. Opanowałam swoją role szczęśliwej matki i żony perfekcyjnie. W życiu nikt by się nie domyślił, że już mi się nie chce żyć. Nie wypada mi nawet narzekać ludzie mają prawdziwe problemy a ja tylko te wymyślone w moje głowie. Praca jest , dzieci zdrowe , stać nas na dobre markowe rzeczy. Jak już mocno źle wychodzę z domu, ćwierkam, iż czas na shopping. I chodzę i gapię się na tych wszystkich ludzi. Nie wrócę do domu bez zakupów, kupię sobie szminkę. Jednak nie, żadna nie pasuje do tej twarzy. Nie da się tu już nic zrobić. Spaceruję sobie wieczorami i patrzę w światła samochodów i często myślę o jakbym tak niechcący nie zauważyła nadjeżdżającego, najlepiej takiego największego żeby była pewność. I tchórzę bo gdyby się wydało, że to nie wypadek tylko celowo to co? To wstyd! I dzieci małe, co ze mnie za matka. Jestem tchórzem nie mam siły żyć i nie mam siły umrzeć. Marzę więc może zachoruje na jakaś śmiertelną chorobę wtedy będę usprawiedliwiona i spokojnie odejdę. „
kobieta 34 lata
„ Są chwile że mam motywację i biorę się w garść. Próbuję sobie wmówić, iż teraz będzie już dobrze. Mam nawet plan. Ale entuzjazmu wystarcza mi na kilka dni i znowu ten brak … sam nie wiem czego. Nie wiem co się ze mną dzieje i skąd te dziwne niezrozumiałe uczucia. Boje się kłaść spać bo zmęczę się jeszcze bardziej. I to zażenowanie kiedy chce mi się płakać , przecież jestem facetem i nic się nie stało. I ta pustka. Jestem jak wydmuszka.”
mężczyzna lat 27
"Czuję się tak jakbym utknęła w bezruchu czuję albo smutek albo obojętność. Widzę ludzi jakby za szybą, przez która są zamgleni i słabo słyszalni. Unikam jakichkolwiek kontaktów, poza oglądaniem ludzi na Facebooku i YouTube. I się zastanawiam jak to jest ze im się chce, ja nie pamiętam żeby mi się kiedykolwiek tak chciało jak im. Wykonanie jakiejkolwiek czynności to wysiłek na skalę podnoszenia ciężarów. Rodzice twierdza, iż jestem po prostu leniem. Może i jestem leniem?"
Kobieta 22 lata
Artykuł ten stanowi tylko niewielki wycinek tematu dotyczącego depresji.
Jeśli borykasz się z problemami emocjonalnymi skorzystaj z porady specjalisty. Nie czekaj.
Commenti